To taki sympatyczny dzień. W domu mamy niewiele pluszaków, ale jest taki jeden jedyny wyjątkowy, ukochany pluszowy miś Nikusia.
Niepozorny, przywieziony od babci. To był chyba miś, którejś z moich sióstr. Niko go uwielbia, choć już nie jest do niego przywiązany tak jak kiedyś.
Dziś chłopcy mieli przynieść do szkoły swoje misie.
Nikuś oprócz pluszowego misia zabrał także puszkę, wypełnioną kruchymi ciasteczkami, w kształcie misiów.
Przepis na ciasteczka pochodzi z tego przepisu. Zamiast margaryny można dać masło. Ja dodatkowo dosypałam przyprawy do ciasteczek korzennych i mają delikatny aromat.
Przygotowując się do tego dnia wczoraj przekopaliśmy naszą biblioteczkę i okazało się, ze niewiele w niej książek o misiach. Niko stwierdził, że nawet Misia Uszatka nie mamy. Koniecznie musimy to nadrobić.
Dwie z naszych książek, to książki świąteczne, ale jest także książka o niezwykłym misiu, który był świadkiem bardzo trudnych i okrutnych wydarzeń, jakimi była II wojna światowa.
Autor książki Tomi Ungerer jest laureatem nagrody zwanej Noblem literatury dziecięcej (Hans Christian Andersen Award, 1998)
Wzruszająca historia życia dwóch przyjaciół, opowiedziana przez pluszowego niedźwiadka.
Książka u nas na półce od dłuższego czasu, ale ze względu na wrażliwość Nikusia, wcześniej czytałam ją tylko z Dominikiem.
Książka skłania do rozmów, o wojnie, śmierci, holocauście. Książka trochę smutna, ale zarazem ważna i dająca nadzieję.
Książka "Otto" dostępna tutaj
Autor: Tomi Ungerer
Wydawnictwo: FORMAT
My świętujemy ten dzień właściwie odkąd Dominik był malutki. Wtedy założyłam sobie swoją skrzynkę pocztową na wp i wymyśliłam sobie login Mammamisia. Tutaj na blogu też długo pisałam jako Mammamisia. Podobnie jak Nikuś bardzo lubię misie i z sentymentem wracam do zdjęć z tego wpisu.
Teraz już te moje Misie podrosły mi trochę :)
A Wy świętujecie z dzieciakami ten dzień?
Jeśli macie ochotę poznać więcej książeczek o misiach to polecam Wam ten wpis ma blogu Maki w Giverny. Znalazłam tam co najmniej 5 książek o misiach, które chciałabym mieć w naszej biblioteczce ;)
Może za rok zdjęcie z "misiową" kolekcją książkową, będzie zawierało więcej tytułów.
Ungerera uwielbiam, jest niesamowity. Chyba musimy sprawić sobie i tę książkę...
OdpowiedzUsuńA misie są świetne :) Gdy czytałam małemu jeszcze synkowi Paddingtona, to mąż dopraszał się o ciąg dalszy, gdy Janek zasypiał, a ja przerywałam lekturę ;D
Ja też bardzo lubię misie, a kiedy Mikołaj był malutki, to oszalałam na punkcie misiów do tego stopnia, że szukałam ubranek, skarpetek i czapeczek z misiami, pościel była z misiami, pudełko na pamiątki z misiem, a nad łóżeczkiem naklejki misiów. Prawdziwe misiowe szaleństwo ;))))). Dziś powyjmowałam wszystkie misie dzieci i wspominamy ;). Piękny, ciepły wpis Iza. Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńP.S. Gdzie można kupić taką śliczną puszkę z misiem?
OdpowiedzUsuńPuszka jest w środku z pyszną herbatką z tk maxx
UsuńPozdrawiam Cię Olu!
My też dziś obchodzimy dzień misia. Wczoraj było przeszukiwanie pudeł z maskotkami by wybrać najfajniejszego misia, bo niestety wszystkie na łóżku się nie mieszczą. A dziś rano też piekłam ciasteczka- misie. Ciekawi mnie jak zrobiłaś te piękne buźki misiowe? Postaram się też może wrzucić kilka zdjęć... ale na razie praca wzywa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten dzień :)
OdpowiedzUsuńBez pluszowych misiów świat byłby smutny :) pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńDostrzegłam u Was Puchatka - to mój ulubiony miś. Zawsze w styczniu, gdy "sypie śnieg i marzną mi paluszki", mam ochotę wrócić do tej lektury z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńUrocze misie :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł z tymi misiowymi ciasteczkami :-)
OdpowiedzUsuńmnie też przykuł wzór ciasteczek :)
UsuńIza, my także piekliśmy ciasteczka, ale nasze nie były takie ładne ;)
OdpowiedzUsuńZ misiowych książeczek lubimy te Czesława Janczarskiego, o Uszatku.