W tym roku wyjątkowo spokojnie przygotowujemy się do Świąt. W domu posprzątałam już na Mikołaja choć i tak ciągle jest coś do zrobienia, ciągle jakieś lego porozwalane, które nawet nie wiadomo kiedy wychodzi z pudełka lub kredki wysypane, które ciągle są potrzebne. Dzisiaj dekorowaliśmy dom zielonymi gałązkami i mieliśmy piec pierniczki, ale już nie wyrobiliśmy się. Jutro przeznaczymy na to cały dzień.
Choinki żywej jeszcze nie mamy ale ozdoby już czekają w pudełkach.
W tym roku zagości też kilka ozdób z tych pudełek.
Ozdoby latem przywiozłam z domku mojej już nie żyjącej cioci Jóżi. Są bardzo stare. Niektóre kiedyś gdy byłam dzieckiem gościły na naszej choince np. te dzwoneczki w kółeczku.
Dzwoneczki trafiły do cioci gdy nastała moda na dwukolorowe choinki. Wtedy pozbyliśmy się starych bombek. Nasza choinka mimo starań i tak zawsze była kolorowa. Teraz gdy sama mam dzieci myślę, że takie kolorowe są najpiękniejsze.
Co roku oprócz ozdób, które dokupujemy chłopcy dostają po jednej takiej wyjątkowej. Pierszy był konik na biegunach wyglądający jak z piernika. Dominiś dostał go na pierwsze święta gdy miał 3 miesiące. Za kilkanaście lat jak zodoby przetwają chłopcy będą mogli zawiesić je na choince w swoim domu, który stworzą. Dostaną je zapakowane w pudełku.
Bardzo podobają mi się wystylizowane choinki biało srebrne z kryształowymi ozdobami ale na pewno nie pasowałyby do niej własnoręcznie przygotowane ozdoby przez moje dzieci, kolorowe łańcuchy czy barwne aniołki dlatego nasza choinka co roku jest kolorowa z dominującym kolorem czerwonym.
Będzie na niej mnóstwo pierników i kruche ciasteczka z czerwoną wstążeczka, takie jak z siostrami wieszałyśmy kiedyś na naszej choince. W czasie przygotowań świątecznych w dzieciństwie najbardziej lubiłam pieczenie ciasteczek i ciast oraz pastowanie mebli.
Mama jest bardzo zorganizowaną osobą i zawsze ma wszystko zaplanowane i rozpisane na kartkach. Plan sprzątania. plan zakupów z podziałem na mięsne, owoce, warzywa i inne. Był też plan potraw. Wspólnie uzgadniałyśmy co w tym roku robimy na święta. Moje ulubione potrawy to bigos, miodownik z kaszą manną i rolada czekoladowa tzw. gałąź wigilijna. Może w tym roku uda mi się zrobić tą roladę. Były też uwielbiane przez nas wafelki z przepysznym nadzieniem z żółtek, pokruszonych herbatników, powideł śliwkowych , cukru i kakao.
Bardzo lubiłam sprzątać w naszym pokoju. Mieliśmy śliczne czarno białe meble, błękitną tapetę, dwa łóżka zrobione z drewna przez tatę. Łóżka miały cztery gałki na każdym narożniku i materace wypełnione słomą. Na łóżka mama uszyła śliczne błękitne narzuty i w oknach z tego samego materiału cudne zasłonki z falbankami. Później w pokoju stało również niebieskie łóżeczko. Bardzo lubiłam ten pokój, który przechodził różne metamorfozy, niektóre już jako nastolatka przeprowadzałam sama, Pewnego dnia kupiłam w sklepie za 4 złote worek farby w proszku i białą tapetę w małe błękitne kwiatuszki przemalowałam na żółto w kilka godzin gdy nikogo nie było w domu. Póżniej wyciełam z szablonu wzór tulipana i poodbijałam go na ścianach czerwoną plakatówką.
Lubiłam zmiany w domu. Mama właśnie przed świętami robiła przeróżne zmiany w domu. Zmieniała okleinę na meblach kuchennych czy tapetę w kuchni, przyklejała koronki w kuchennych szafkach czy z tatą montowała zrobione przez niego drewniane obudowy na grzejniki. Na święta w domu zawsze zachodziły jakieś miłe zmiany, które bardzo lubiłam.
W domu rodzinnym w kuchni stał biały piec kaflowy, na którym przygotowywało się posiłki. Uwielbiałam przed świętami myć ten piec i na biało fugować. W święta na rozgrzanym piecu mama kładła na piecu sosnowe gałązki i w domu roznosił się śliczny zapach. Na piecu w wielkim garze stał bigos najlepszy jaki do tej pory jadłam.
Co roku wybieraliśmy lalkę, która najbardziej będzie się nadawała na dzieciątko Jezus. Zawijaliśmy ją w pieluszkę i wkładaliśmy do żłóbka, pozbijanego z listewek i wyłożonego siankiem.
Nie lubię zimy, ale myślę, że Święta Bożego Narodzenia to najpiękniejszy i mój ulubiony okres w roku.
W poniedziałek byłam odwieźć Dominisia do przedszkola, ale jak tylko dowiedziałam się, że dużo dzieci choruje na grypę jelitową przyjechaliśmy do domu. Nie dawno wszyscy przechodziliśmy jelitówkę i nie chę znów przez święta tego przeżywać dlatego chłopcy do nowego roku mają wolne.
Dominiś z Nikusiem ubrali w Dominisia pokoju małą sztuczną choinkę.
Jest bardzo kolorowa. Jeszcze zawiśnie na niej kilka pierników, żeby choć trochę pachniałą świętami.
Zrobiłam też dwa wieńce świąteczne, które zawisły na drzwiach.
Jeden na wejściowych, a drugi na naszym poddaszu.
Bardzo podobają mi się bombki jakie w tym roku można było kupić w biedronce. Ok 19 sztuk za 13 złotych. W pastelowych kolorach.
Wśród pamiątkowych rzeczy po Cioci znalazły się również stare szpulki i zeszyt z przepisami, a w nim powkładane opakowania po proszku do pieczenia, cukrze waniliowym, babce waniliowej i pieprzu czarnym mielonym.
W zeszycie oprócz przepisów na pączki, ciasta, racuchy, konfitury były również rady i przepisy kosmetyczne dotyczące pielęgnacji skóry suchej.
Nie lubię zbytnio otaczać się starociami, stare stylizowane meble podobają mi się tylko u kogoś. W domu wolę jasność, świeżość i nowość. Niektóre jednak rzeczy mi się podobają i stanowią dla mnie wartość sentymentalną jak np. te bombki, szpulki czy stare fotografie.
Z dzieciństwa mam sentyment zwłąszcza do muchomorków. Mieliśmy takie śliczne duże. Niestety ani jeden długo nie przetrwał.
Jeden uchował się na fotografii. Muchomorka zaniosłam go do przedszkola gdy pani kazała dzieciom przynieść jakieś ozdoby. Bardzo lubię to zdjęcie.
Zdjęcie było robione podczas zabawy choinkowej. Miałam wtedy 6 lat i byłam przebrana za czerwonego kapturka.
6 grudnia u Dominika w przedszkolu też był Mikołaj. Udało mi się zrobić zdjęcia wszystkim dzieciom.
A to moi chłopcy z Mikołajem.
Teraz kiedy mam swoje dzieci z każdym rokiem budzi się we mnie coraz to więcej nowych wspomnień z dzieciństwa. Marzę o tym aby w moich synkach też na lata pozostały miłe wspomnienia. Myślę, że będą mieli dużo łatwiej bo mają mnóstwo zdjęć, a one pomagają pamiętać.
Podziwiam na Waszych blogach wszystkie świąteczne przygotowania i nie mogę się nazachwycać.
Rozpisałam się bardzo.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłych przygotowań. Dziękuję Wam, że tu zaglądacie i pozostawiacie miłe słowa.
Iza, piękny post!Uwielbiam takie wspomnienia, a Twoje są naprawdę piękne i niezwykle rodzinne -takie jak TY!Mam sentyment do takich bombek, niestety nie wiem czy uda mi się doszukać takowych w moim rodzinnym domu, choć na pewno takie były. Lubię jak choinka jest kolorowa, właśnie taka z dzieciństwa. Nie przepadam za nowoczesnymi, stylizowanymi itd...myślę,że takie nie mają duszy...
OdpowiedzUsuńMiałam swoją jedną pamiątkową bombkę, ale właśnie mi się zbiła:-((
Pozdrawiam ciepło!
Oj szkoda, że się zbiła. Ja nie miałam żadnej dlatego bardzo się cieszę, że te odnalazłąm w domku cioci.
UsuńDziękuję Olu za miłe słowa.Wybierasz się może w święta w moje strony? Jeśli tak to zapraszam!
Pamiętam takie bombki. Mówisz, że bardzo stare? A ja mam ciągle 18 lat;))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTyle tu ciepłych dobrych wspomnień - wyobrażam sobie jak byłoby miło Twoim bliskim gdyby je mogli przeczytać. Wiele ze starań świątecznych jest właśnie między innymi po to, by ubarwiły wspomnienia, które pomagają później w trudnych chwilach. To naprawdę piękne, że Ty masz ich tak wiele i tak ciepło o nich piszesz.
OdpowiedzUsuńMiłych przygotowań Izuś i wspaniałych wesołych Świąt! Buziaki, M. z rodziną.
Z tego co widzę po komentarzach Madziu to moje siostry czytały i cieszę się, że w nich mogłam obudzić te wspomnienia. Pozdrawiam Was serdecznie i gratuluję Lusi i Arturkowi dzisiejszego pierwszego miejsca!
UsuńJakie piękne wspomnienia...
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPozdrawiam Cię Kalinko!
Jaki milutki post :-) Bardzo lubie tu zagladac :-) Od Twojego bloga bije takim cieplem i matczyna miloscia :-) Cudnie tu :-) Pozdrawiam Cie goraco..
OdpowiedzUsuńA choinka przepiekna i stroiki tez.. Noi oczywiscie chlopcy najpiekniejsi.. mikolaj schodzi na drugi plan ;-)
Ja też Agatko z chęcią zaglądam na Twojego bloga choć nie zawsze udaje mi się zostawić po sobie ślad. Pozdrawiam Cię ciepło!
UsuńPiekne wspomnienia,wiele mam podobnych i tez chetnie wracam do nich myslami...staram sie podobnie u siebie w domku tworzyc taka magie swiat,zeby dzieci to pozniej pamietaly i przekazywaly dalej:)super pomysl z tymi bombkami dla dzieci!pozdrawiam swiateczne i zycze smacznych piernikow:)))Tysia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tutaj w tym wirtualnym świecie mogę spotykać tyle wspaniałych mam od których mogę się tyle uczyć i czerpać inspiracje. Pozdrawiam!
Usuń:)))))) i ja uwielbiam czytać takie posty .. ach rozmarzyłam się bardzo .. nie będę już pisać nic więcej by nie zakłucić tego co dzieje się teraz w mojej głowie i pięknych wspomnieniach :)) dziękuję Izuś i pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńMonisiu dziękuję za te słowa. Wczoraj poleciała do Was karteczka. Mam nadzieję, że dojdzie przed świętami.
UsuńPozdrowienia i dla Was!
Ale piękne świąteczne wspomnienia . Bardzo miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńZeszyt z przepisami, i starymi opakowaniami, to ogromny skarb ! :>
Ja także pisałam u mnie o starych ozdobach, które mają swój urok. Choć nie są moje, tylko zastane tutaj, w wynajmowanym mieszkaniu, to bardzo przypominają te, które pewnie leżą jeszcze gdzieś w domu :)
A do wspomnień Twoich synów to jestem pewna , że z taką MAMĄ dla której rodzina i nastrój jest tak ważny, będą mieli ich mnóstwo !
Pozdrawiam.
Widziałam Waszą choinkę i musze powiedzieć, że mi się podoba. Szkoda, że w świetle dziennym nie można jej zobaczyć. Podobają mi się jej gałezie takie cienkie.
UsuńPozdrawiam i dziękuję!
No właśnie z śietle dziennym to lepiej jej nie oglądać :D Traci ten swój :migający urok: :P
UsuńIzuś, czytam w pracy ten post i aż mi się w oku łezka kręci od naszych wspomnień. Przypominam sobie zapach pasty do mebli, czy ciężar zakupów świątecznych. Nie łatwo było tachać do domu zakupy z listy mamy :P Miłe wspomnienia Cioci Józi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Waszą rodzinkę i do zobaczenia w święta :D Kasia
O tak uszy od siatek wrzynały się w ręce, ale ja uwielbiałam robić zakupy, zwłaszcza na targu. Pamiętam, że z tymi siatkami zawsze miałam przystanek na mostku. Cieszę się, że odwiedzicie nas w Święta.
UsuńPozdrawiam!
Kochana Izuniu!
OdpowiedzUsuńMnie rowniez lezka zakrecila sie w oku. Dziekuje, ze wywololas te wspomnienia :).
Pozdrawiam, sciskam i tesknie!
Ilona
PS: Przepraszam za brak polskich znakow.;)
Dzięki siostrzyczko! My też tęsknimy. Wczoraj wysłaliśmy kartkę ale obawiam się, że dotrze już po świętach mimo, że wysłana lotniczym. Koniecznie musimy się zdzwonić w święta. Pozdrawiamy i przesyłamy buziaki!
UsuńW domu mojej mamy identyczne bombki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAduś dzięki za odwiedzinki. Podziwiałam ostatnio Wasze mebelki i jestem zachwycona.
Pozdrawiam i życzę miłych przygotowań.
Kochana, piękny post, pięknie opisane wspomnienia...Fajnie, że masz taki magiczny zeszyt po cioci i te ozdoby, po wielu latach takie przedmioty stają się dla nas bardzo cenne. Pięknie i realistycznie opisałaś też swój rodzinny dom, pokój, atmosferę, zmiany we wnętrzach jakich dokonywała Twoja mama...;) U mnie było tak samo, chyba z mlekiem matki wyssałam miłość do przestawiania mebli, bo od dzieciństwa jeździłyśmy z gratami z mamą w naszym 2-pokojowym mieszkaniu w bloku, a tata po powrocie z pracy denerwował się, tak jak teraz mój mąż...:)
OdpowiedzUsuńIza, pozdrawiam serdecznie, bardzo lubię do Ciebie zaglądać:)
Ps. Twoje zdjęcie z Mikołajem rewelacyjne:)
Joasiu za każdym razem kiedy odwiedzam Twojego bloga podziwiam Twoje zmiany w Waszym maleńkim mieszkanku. Jesteś niesamowita i nikt Cię nie pobije.
UsuńPozdrawiam całą Waszą rodzinkę!
Cudowne te bombki w grochy! Kiedyś u moich rodziców w domu były podobne, ale pewnego roku wszystkie się zbiły, gdy cała choinka się przewróciła... ;( Pismo Twojej Cioci wygląda zupełnie jak pismo mojej ukochanej Babci... :) Pozdrawiam! Ola
OdpowiedzUsuńDzięki Olu. Nam też choinka się kiedyś przewróciła i większość bombek się potrzaskała zwłaszcza nad tymi muchomorkami ubolewam. KOt wdrapał się na czubek choinki i runęłą. Od tamtej pory mieliśmy tylko plastkowe bombki.
UsuńPozdrawiam!
Pięknie to napisałaś. Rzadko się udzielam ale to muszę skomentować ;)Wspaniale celebrujesz ten świąteczny okres, wspomnienia z dzieciństwa obudziły też i moje, takie same bombki wisiały w moim rodzinnym domu. Czuję, że wyciągnę dziś stare albumy i będę wspominać:)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio przeglądałąm swój album. Szkoda, że nie mam żadnego zdjęcia domowej choinki ani ze świąt.
UsuńPozdrawiam!
Piękne masz te ozdoby z domu cioci Józi i wspaniałe wspomnienia. A ten zeszyt z przepisami.....Też mam sentyment do takich rzeczy, jakiś małych drobiazgów. Na Twojego bloga trafiłam poprzez moje Candy i wiem że będę stale tu zaglądać :) Bardzo mi się u Ciebie podoba, pozdrawiam Basia:)
OdpowiedzUsuńBasiu a ja cieszę się, że dzięi candy odkryłam Twojego bloga. Dziękuję za odwiedziny i serdecznie Cię pozdrawiam!
UsuńIm człowiek starszy tym częściej wraca wspomnieniami do miłych chwil dzieciństwa to naturalne. Ostatnio rozśmieszył mnie do łez mój siedmioletni Dudek jak wskakując na sanki z wielkim uśmiechem na twarzy powiedział "Ale super! Przypomniało mi się moje stare dobre dzieciństwo".
OdpowiedzUsuńWesołych i zdrowych świąt Wam życzę :-)))
To prawda. Moje dzieci często pytają mnie o to co robiłam jak byłam mała, kiedy wypadł mi pierwszy ząb itd.
UsuńWtedy właśnie wracają wspomnienia.
Fajnie powiedział Twój synek.
Mój czasami mówi jak byłem mały...albo jak byłem dzieckiem...A dla mnie to on nadal jest taki mały.
Pozdrawiam!
Chłopcy na pewno będą mieć piękne wspomnienia, bo tworzysz im spokojny i ciepły dom :)
OdpowiedzUsuńA stare bombki mają swój urok!
O tak jest w nich coś takiego fajnego zwłaszcza w tych groszkach. Odnośnie Twojego pytania z poprzedniego posta to chętnie dołączę się do kolażu tylko do kiedy mam przesłać zdjęcie. Właśnie zaraz zabieram się za dekorowanie.
UsuńU mnie w domu też zawsze była kolorowa choinka i teraz jak pierwszy raz będę miała swoją też będzie kolorowa :)
OdpowiedzUsuńDwu kolorowe są takie "eleganckie" , a moja będzie zwariowana :D
Lubię takie zwariowane. Może na elegancką jeszcze przyjdzie czas.
UsuńPozdrawiam!
fantastyczne te stare bombki - prawdziwe skarby:)
OdpowiedzUsuńmiło się czyta Twoje świąteczne wspomnienia. Ja nigdy nie byłam fanką sprzątania, ale za to cała masa moich ulubionych wspomnień wiąże się z kulinariami - lepienie uszek i pierogów, robienie barszczu na zakwasie, pieczenie strucli...jeździłam do babci, żeby jej w tym pomagać, bo to zawsze u dziadków była wielka, rodzinna wigilia :)
Martuś najmilsze to też te z pieczenia. Cieszę się, że mogłam przywołać Wasze wspomnienia.
UsuńPozdrawiam!
Bardzo miło czytało mi się tego posta. W okresie Świąt Bożego Narodzenia, teraz gdy także mam sama dzieci, wracam z sentymentem do tego okresu z dzieciństwa. Zapachy i smaki - jak cudownie, że istnieją, gdyż dzięci nim tak jakbyśmy cofali się w czasie :)
OdpowiedzUsuńTakże staram się stworzyć swoim chłopakom chwile, które kiedyś będą wspominali z sentymentem :)
Zeszyt super i te opakowania po cukrze i proszku - extra.
Cenna pamiątkka.
Wesołych Świąt :)
Kasiu u Ciebie wre robota. Piękne dekoracje i wianki zrobiłaś. Bardzo mi się podoba.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
Pięknie napisany post, miło się czyta. Wspaniałe pamiątki po cioci. Ja też czuję sentyment do takich rzeczy.Podoba mi się Twój pomysł z bombkami dla chłopców. Pozdrawiam serdecznie! Radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńDziękuję i rónież życzę Wesołych Świąt!
UsuńIzuniu wspaniale dekoracje, bombki pamietam niestety juz takich nie ma a i nam sie nie uchowaly. Kolor czerwony bardzo mi do Ciebie pasuje;) zdjec z mikolajem zazdroszcze, moja Marike ominely pierwsze oczywoscie z powodu chorobska:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Mam nadzieję, że Mariczka już zdrowa. Może za rok ją nie ominie a tymczasem dużo zdrówka życzymy!
UsuńWitaj :) Zapewne mnie nie kojarzysz, ale kiedyś miałyśmy okazję spotkać się w tzw. rzeczywistości ale to było dawno temu. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego bloga :) Pozdrawiam serdecznie i gratuluję pięknych synów i niezwykłego talentu. Agnieszka Gołąbek :)
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko! Dziękuję za ciepły komentarz. Jestem ciekawa tego naszego spotkania i jak trafiłaś na mojego bloga? Miło mi Cię gościć. Może masz ochotę napisać do mnie na maila mammamisia@wp.pl Czekam na wiadomość i bardzo się cieszę, że napisałaś.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Iza
Ją dzisiaj odebrałam z przedszkola zdjęcia z mikolajowej zabawy syna i też chce u siebie dodać zdjęcie naszego smyka i nasze z dzieciństwa dla porównania :-)
OdpowiedzUsuńFajnym czerwonym kapurkiem byłaś ją też podobnie byłam przebrana :-)
Pozdrawiam
Jestem ciekawa Waszych mikołajowych zdjęć. Wczoraj wysłaliśmy karteczkę z życzeniami. Mam nadzieję, że dotrze przed świętami!
UsuńPozdrawiam!
Such great Xmas decoration!
OdpowiedzUsuń♥ Franka
Thank You Franka!
UsuńTak często się wzruszam, kiedy czytam Twoje historie, każdy Twój wpis, to wspaniała i ciepła opowieść.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ujęła kolekcja ozdób dla Twoich Synków, która powiększa się z każdym rokiem - piękny pomysł.
Serdecznie i świątecznie pozdrawiam.
Sylwia:)
Dziękuję Sylwio za ciepły komentarz i pozdrawiam Cię serdecznie życząc miłych świątecznych przygotowań.
Usuńjejku! bardzo podoba mi się ta tradycja dokładania jednej ozdoby choinkowej dla chłopców każdego roku! teraz mi smutno, że też takiej nie mam... może nie w tym roku, ale w przyszłym - chyba wezmę z Ciebie przykład :)) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS bardzo fajny nostalgiczny wpis :)
W tym roku jeszcze nic straconego. Zawsze można jakąś ozdobę zrobić np. z masy solnej.
UsuńPozdrawiam!
Witaj, Twój blog znalazłam przypadkiem i od razu się w nim zakochałam, ja dopiero zaczynam zabawę ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, od jakiegoś czasu tutaj zaglądam, a dzisiaj pod wpływem Twojego posta postanowiłam pozostawić po sobie ślad :-) Twój blog jest przepiękny,w moim rodzinnym domu też były takie dzwoneczki na choinkę i podobne bombki, a nawet mieliśmy muchomorki i to były zawsze moje ulubione, szczególnie cenione ponieważ było ich zaledwie kilka. U mnie też choinka była szalenie kolorowa, teraz kiedy już mam własny dom też wracam często wspomnieniami do Świąt Bożego Narodzenia z czasów dzieciństwa a wspomnienia mam również wspaniałe :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Wesołych Świąt!
Patrycja F.
Jak zwykle niesamowicie domowo, ciepło, trochę nostalgicznie. Przesyłam gorące pozdrowienia :-)
OdpowiedzUsuńIzuniu, piękne masz wspomnienia. Dziękuję za bardzo osobistego bloga :). Życzę Wam rodzinnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia :)))). Cieszę się, że Cię poznałam. Jesteś wspaniałą, ciepłą i wrażliwą osobą. Pozdrawiam Was serdecznie :))))
OdpowiedzUsuńP.S. Wczoraj przyszła książka. Dziękuję ;)
Ja teraz też doceniam stare bombki, ozdoby choinkowe, które kiedyś uznawałam za starocie i coś niemodnego, nieładnego nawet, a dzisiaj szukam, żeby na własnej powiesić ;) Plus ozdoby zrobione przez dzieci, wyszydełkowane przez babcię... Takie z duszą, kolorowe, często nie pasujące do innych, ale co z tego - choinka jest dzięki temu radosna, nieoczywista, chętniej się ją ogląda, bo szuka np. pojedynczych bombek (co roku kupuję takie: a to jeżyk, a to wiewiórka, w tym roku upolowałam górnika :) - mój dziadek i tata byli górnikami, teraz tradycję kontynuuje szwagier, a mój synek był na wycieczce w sztolni i bardzo miło to wspomina, a otrzymane w formie pamiątki bryłki węgla traktuje jak skarb). Piękne to :> I takie rodzinne...
OdpowiedzUsuńKoszyki do ogrodu? Na stronie www.koszyki.net.pl znalazłem idealny!
OdpowiedzUsuń