Dziękuję Wam za wszystkie miłe komentarze pod ostatnim postem. Cieszę się, że mogłam Was poznać.
Dzisiaj moje zapowiadane pod ostatnim postem Candy rocznicowe.
Nagrodą będzie niespodzianka oraz szydełkowa różowa serwetka i ramka z klipsem na karteczkę z jakimiś zapiskami. Może to byś jakiś cytat, przepis kulinarny czy np. lista rzeczy do zrobienia. Wiele osób pisało mi w mailach i komentarzach, że podoba im się rameczka z przepisem na pierniki więc zrobiłam taką tylko w innej kolorystyce. Niespodzianką będzie jakieś rękodzieło oraz przydasie kuchenne, które przy najbliższej okazji zakupię w moim ulubionym sklepie.
Chętnych proszę o zapisywanie się w komentarzach.
Osoby, które posiadają blogi mogą zamieścić podlinkowane zdjęcie u siebie, a osoby bez blogów proszę o podpisanie się i podanie adresu mailowego.
Zapisywać można się do 13 lutego, a 14 lutego w Walentynki ogłoszę wyniki.
Zapaliliśmy dziś 1 świeczkę na babeczce i Nikodem od razu pobiegł po kask strażacki aby ugasić pożar. Podczas robienia zdjęć Nikuś cały czas był w pobliżu i cały czas pytał "Mogę już spróbować?".
Jak tylko zrobiłam zdjęcie Nikuś dorwał się do śmietany.
Pozdrawiamy Was słodko pastelowo z naszego domowego zakątka.
środa, 18 stycznia 2012
niedziela, 15 stycznia 2012
Na dobry początek roku
Dziś post dla wytrwałych bo dużo czytania, a ja nie należę do tych co potrafią pięknie składać słowa w zdania. Będzie to post na podsumowanie roku z podziękowaniem dla Was.
Miniony rok był dla mnie cudownym rokiem. Dużo się działo. W styczniu założyłam bloga. To było dla mnie całkiem nowe doświadczenie. Zabrało mi trochę czasu zwłaszcza po nocach, ale dzięki temu zyskałam coś wspaniałego. Dziękuję Wam tutaj zaglądającym bo bardzo odmieniłyście moje życie. Zaczęłam trochę inaczej patrzeć na Świat, na ludzi i na przedmioty zwłaszcza te codziennego użytku. Czasem podobają mi się rzeczy na które wcześniej nie zwróciłabym uwagi tak jak ten imbryczek wyszperany w małym domku mojej cioci Józi.
W marcu wprowadziliśmy się do naszego domowego zakątka. We wrześniu Dominik poszedł do przedszkola, a w październiku zdałam egzamin prawo jazdy. To były fantastyczne wydarzenia, które niosły ze sobą wiele emocji i kosztowały wiele trudu i pracy, a prawo jazdy dodatkowo wiele nerwów.
Założenie bloga miało wielki wpływ na mnie i chcąc nie chąc na moich bliskich również.
To niesamowite doświadczenie poznać kogoś wirtualnie i się zaprzyjaźnić. Tak właśnie było z Sylwią. Jej blog był pierwszym odkrytym przeze mnie blogiem. Było to prawie 5 lat temu. Po urodzeniu Dominika byłam zarejestrowana na pewnym forum dla mam i tam znalazłam pewien piękny cytat dotyczący wychowania. Często zapisuję cytaty, ale ta strona zamknęła mi się i nie mogłam jej znaleźć. Zaczęłąm w wyszukiwarce wpisywać zapamiętane słowa i natrafiłam na blog Sylwi. Był to blog rodzinny, zwłaszcza o jej cudownej córeczce Zosi. Zaczytałam się i napisałam kilka słów w komentarzu. Później wysłałam maila i tak się zaczęło. Czasem pisałyśmy do siebie po dwa maile dziennie dzieląc się doświadczeniami, pomysłami i trudami wychowawczymi. Kiedy pisałam te kilka słów nie sądziłam, że kiedyś się zobaczymy. Sylwia z rodziną przeprowadziła się do nowego mieszkania i zaprosiła nas. Podczas naszego spotkania, zaprosiła nas na sylwestra. Dzieli nas ok. 120 km, ale to nie było przeszkodą. Później ona z rodzinką odwiedziła nas raz, później drugi. Uczestniczyłyśmy w takich rodzinnych uroczystościach jak roczek czy chrzest.
Drugą ciąże również przechodziłyśmy w podobnym czasie gdyż Hania córeczka Sylwi jest półtora miesiąca starsza od Nikusia. Sylwia wróciła do pracy więc nasz kntakt jest rzadszy, ale już oczekujemy na ich odwiedziny, które mam nadzieję, że wkrótce nastąpią.
Po jakimś czasie poszukiwałam w internecie czapeczek na słoiki i znalazłam blog Madzi z Rustic Home, a później Ani i jej ruderki oraz Asi z Green Canoe. To były pierwsze odkryte przeze mnie blogi wnętrzarskie i tak się zaczęło. Przez długi, długi czas tylko podczytywałam, aż znalazłam blog Madzi z Domku przy Wichrowych Wzgórzach (z Madzią nigdy nie umawiałyśmy się na spotkanie, dzieli nas ok. 60 km, a już spotkałyśmy się 3 razy przypadkiem i do tego dwa razy w Ikea), który jest dla mnie skarbnicą pomysłów na zabawy z dziećmi oraz blog Beatki z Lawendowego domu, w któym znajduję inspiracje i pomysły na gotowanie i pieczenie z dziećmi. One namawiały mnie do założenia bloga. Skusiłam się i wieloma obawami założyłam swojego bloga. Zwłaszcza bałam się krytyki bo nie potrafię zbyt ładnie ujmować w słowa tego co myślę i tego co chcę napisać. Ale odkąd prowadzę bloga tylko raz ktoś poprawiał moje błędy, a zapewne robię ich bardzo wiele bo rzadko czytam to co napisałam.
Jestem wdzięczna przede wszystkim za ludzi jakich poznałam przez pisanie bloga. Za tych, którzy również prowadzą blogi i mogę czerpać z ich inspiracji, jak i za tych którzy podczytują i czasem napiszą kilka przemiłych słów na maila. Często te słowa mnie bardzo wzruszają, podnoszą na duchu, dodają skrzydeł i czasem też onieśmielają. Są to zawsze przemiłe słowa.
Nigdy nie doświadczyłam w tak krótkim czasie tyle serdeczności i dobroci. Zawsze przyciągałam do siebie dobrych ludzi i wiem, że to jest moim darem. Czasem zastanawiam się jak mogłabym się odwdzięczyć. Staram się to robić ciepłym słowem na Waszych blogach, uśmiechem czy drobnym przedmiotem jaki mogę zrobić dla Was. Dostałam równiż kilka przemiłych przesyłek od cudownych dziewczyn. Karolina wiedziała, że lubię krateczkę więc przesłała mi koszulę, z której mogłam stworzyć abażur na lampkę i kilka innych dekoracji, a wśród nich te świąteczna, a u Madzi spodobały mi się mydełka robione przez nią własnoręcznie z lawendą i nagietkiem tylko zastanawiałam się gdzie tu nagietek zdobyć, a ona mi przesłała suszone płatki nagietka, nasiona i w dodatku mydełko. Od kochanej Alicji z bloga Arte Ego dostałam tomik Odgłos deszczu jej autorstwa. Dzięuję!!!
W ciągu tego roku miałam wielkie szczęście w wielu Candy organizowanym na Waszych blogach. Czasem dzień po diu udało mi się coś wygrać. Tak było z Candy u Iris i Syl.
Moje dzieci mają swoją biblioteczkę wyposażoną w wiele konkursowych książek. To niesamowite. W różnych zakątkach domu mam przedmioty od Was.
Dziękuję Wam!!!!
Początek tego roku też rozpoczął się wygraną tym razem w konkursie miesięcznika Moje Mieszkanie.
Oczekiwałam na numer w którym będę mogła podziwiać mieszkanie Agnieszki z lubianego przeze mnie bloga.
W gazecie był ogłoszony konkurs na kartkę świąteczną. Do wygrania był ekspres do kawy. Zaraz po Nowym Roku przyszło ogromne pudło, a w nim ekspres do kawy z półrocznym zapasem kapsułek kawy Tchibo.
Najbardziej się cieszę, że ma dyszę do spieniania mleka. Dzieciaki też się cieszą bo proszą o kakałko lub czekoladę ze spienionym mleczkiem.
Wielka była nasza radość tym bardziej, ze chociaż sami nie pijemy za wiele kawy to lubimy przyjmować gości, którzy zawsze chętnie proszą o kawę.
A to karteczka którą zrobiłam na konkurs.
Włożyłam w nią dużo serca i napisałam szczere życzenia. Było mi tym bardziej miło bo pisałam życzenia do redakcji mojego ulubionego miesięcznika.
A w czwartek kupiłam gazetkę, a tam prześliczny domek Kasi, która jest siostrą Mimi. Zakochałam się w nim. Piękne meble i obrazy cudownie ocieplają wnętrze. Polecam Wam ten numer.
Dzięki gazetce znalazłam też jakiś czas temu blog Karoliny z Villa Nostalgia. Uwielbiam go i cieszę się, że z Karolką mogłyśmy się zaprzyjaźnić.
Dziękuję Wam serdecznie i już na 18 stycznia przygotowyję dla Was niespodziankę. Do tej pory robiłam tylko konkurs piknikowy. To będzie moje pierwsze Candy z okazji rocznicy, w ramach skromnych podziękowań dla Was.
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam na kawę ze spienionym mleczkiem.
Iza
Miniony rok był dla mnie cudownym rokiem. Dużo się działo. W styczniu założyłam bloga. To było dla mnie całkiem nowe doświadczenie. Zabrało mi trochę czasu zwłaszcza po nocach, ale dzięki temu zyskałam coś wspaniałego. Dziękuję Wam tutaj zaglądającym bo bardzo odmieniłyście moje życie. Zaczęłam trochę inaczej patrzeć na Świat, na ludzi i na przedmioty zwłaszcza te codziennego użytku. Czasem podobają mi się rzeczy na które wcześniej nie zwróciłabym uwagi tak jak ten imbryczek wyszperany w małym domku mojej cioci Józi.
W marcu wprowadziliśmy się do naszego domowego zakątka. We wrześniu Dominik poszedł do przedszkola, a w październiku zdałam egzamin prawo jazdy. To były fantastyczne wydarzenia, które niosły ze sobą wiele emocji i kosztowały wiele trudu i pracy, a prawo jazdy dodatkowo wiele nerwów.
Założenie bloga miało wielki wpływ na mnie i chcąc nie chąc na moich bliskich również.
To niesamowite doświadczenie poznać kogoś wirtualnie i się zaprzyjaźnić. Tak właśnie było z Sylwią. Jej blog był pierwszym odkrytym przeze mnie blogiem. Było to prawie 5 lat temu. Po urodzeniu Dominika byłam zarejestrowana na pewnym forum dla mam i tam znalazłam pewien piękny cytat dotyczący wychowania. Często zapisuję cytaty, ale ta strona zamknęła mi się i nie mogłam jej znaleźć. Zaczęłąm w wyszukiwarce wpisywać zapamiętane słowa i natrafiłam na blog Sylwi. Był to blog rodzinny, zwłaszcza o jej cudownej córeczce Zosi. Zaczytałam się i napisałam kilka słów w komentarzu. Później wysłałam maila i tak się zaczęło. Czasem pisałyśmy do siebie po dwa maile dziennie dzieląc się doświadczeniami, pomysłami i trudami wychowawczymi. Kiedy pisałam te kilka słów nie sądziłam, że kiedyś się zobaczymy. Sylwia z rodziną przeprowadziła się do nowego mieszkania i zaprosiła nas. Podczas naszego spotkania, zaprosiła nas na sylwestra. Dzieli nas ok. 120 km, ale to nie było przeszkodą. Później ona z rodzinką odwiedziła nas raz, później drugi. Uczestniczyłyśmy w takich rodzinnych uroczystościach jak roczek czy chrzest.
Drugą ciąże również przechodziłyśmy w podobnym czasie gdyż Hania córeczka Sylwi jest półtora miesiąca starsza od Nikusia. Sylwia wróciła do pracy więc nasz kntakt jest rzadszy, ale już oczekujemy na ich odwiedziny, które mam nadzieję, że wkrótce nastąpią.
Po jakimś czasie poszukiwałam w internecie czapeczek na słoiki i znalazłam blog Madzi z Rustic Home, a później Ani i jej ruderki oraz Asi z Green Canoe. To były pierwsze odkryte przeze mnie blogi wnętrzarskie i tak się zaczęło. Przez długi, długi czas tylko podczytywałam, aż znalazłam blog Madzi z Domku przy Wichrowych Wzgórzach (z Madzią nigdy nie umawiałyśmy się na spotkanie, dzieli nas ok. 60 km, a już spotkałyśmy się 3 razy przypadkiem i do tego dwa razy w Ikea), który jest dla mnie skarbnicą pomysłów na zabawy z dziećmi oraz blog Beatki z Lawendowego domu, w któym znajduję inspiracje i pomysły na gotowanie i pieczenie z dziećmi. One namawiały mnie do założenia bloga. Skusiłam się i wieloma obawami założyłam swojego bloga. Zwłaszcza bałam się krytyki bo nie potrafię zbyt ładnie ujmować w słowa tego co myślę i tego co chcę napisać. Ale odkąd prowadzę bloga tylko raz ktoś poprawiał moje błędy, a zapewne robię ich bardzo wiele bo rzadko czytam to co napisałam.
Jestem wdzięczna przede wszystkim za ludzi jakich poznałam przez pisanie bloga. Za tych, którzy również prowadzą blogi i mogę czerpać z ich inspiracji, jak i za tych którzy podczytują i czasem napiszą kilka przemiłych słów na maila. Często te słowa mnie bardzo wzruszają, podnoszą na duchu, dodają skrzydeł i czasem też onieśmielają. Są to zawsze przemiłe słowa.
Nigdy nie doświadczyłam w tak krótkim czasie tyle serdeczności i dobroci. Zawsze przyciągałam do siebie dobrych ludzi i wiem, że to jest moim darem. Czasem zastanawiam się jak mogłabym się odwdzięczyć. Staram się to robić ciepłym słowem na Waszych blogach, uśmiechem czy drobnym przedmiotem jaki mogę zrobić dla Was. Dostałam równiż kilka przemiłych przesyłek od cudownych dziewczyn. Karolina wiedziała, że lubię krateczkę więc przesłała mi koszulę, z której mogłam stworzyć abażur na lampkę i kilka innych dekoracji, a wśród nich te świąteczna, a u Madzi spodobały mi się mydełka robione przez nią własnoręcznie z lawendą i nagietkiem tylko zastanawiałam się gdzie tu nagietek zdobyć, a ona mi przesłała suszone płatki nagietka, nasiona i w dodatku mydełko. Od kochanej Alicji z bloga Arte Ego dostałam tomik Odgłos deszczu jej autorstwa. Dzięuję!!!
W ciągu tego roku miałam wielkie szczęście w wielu Candy organizowanym na Waszych blogach. Czasem dzień po diu udało mi się coś wygrać. Tak było z Candy u Iris i Syl.
Moje dzieci mają swoją biblioteczkę wyposażoną w wiele konkursowych książek. To niesamowite. W różnych zakątkach domu mam przedmioty od Was.
Dziękuję Wam!!!!
Początek tego roku też rozpoczął się wygraną tym razem w konkursie miesięcznika Moje Mieszkanie.
Oczekiwałam na numer w którym będę mogła podziwiać mieszkanie Agnieszki z lubianego przeze mnie bloga.
W gazecie był ogłoszony konkurs na kartkę świąteczną. Do wygrania był ekspres do kawy. Zaraz po Nowym Roku przyszło ogromne pudło, a w nim ekspres do kawy z półrocznym zapasem kapsułek kawy Tchibo.
Najbardziej się cieszę, że ma dyszę do spieniania mleka. Dzieciaki też się cieszą bo proszą o kakałko lub czekoladę ze spienionym mleczkiem.
Wielka była nasza radość tym bardziej, ze chociaż sami nie pijemy za wiele kawy to lubimy przyjmować gości, którzy zawsze chętnie proszą o kawę.
A to karteczka którą zrobiłam na konkurs.
Włożyłam w nią dużo serca i napisałam szczere życzenia. Było mi tym bardziej miło bo pisałam życzenia do redakcji mojego ulubionego miesięcznika.
A w czwartek kupiłam gazetkę, a tam prześliczny domek Kasi, która jest siostrą Mimi. Zakochałam się w nim. Piękne meble i obrazy cudownie ocieplają wnętrze. Polecam Wam ten numer.
Dzięki gazetce znalazłam też jakiś czas temu blog Karoliny z Villa Nostalgia. Uwielbiam go i cieszę się, że z Karolką mogłyśmy się zaprzyjaźnić.
Dziękuję Wam serdecznie i już na 18 stycznia przygotowyję dla Was niespodziankę. Do tej pory robiłam tylko konkurs piknikowy. To będzie moje pierwsze Candy z okazji rocznicy, w ramach skromnych podziękowań dla Was.
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam na kawę ze spienionym mleczkiem.
Iza
piątek, 13 stycznia 2012
Słodkości ze świątecznego stołu
Już połowa stycznia, dawno po świętach, ale tak jak obiecałam chciałam się podzielić z Wami kilkoma przepisami na słodkości z naszego świątecznego stołu.
Od początku grudnia kilkakrotnie piekliśmy pierniki w ogromnych ilościach. Większość zawisła na choince, naszej, naszych najbliższych i przyjaciół.
Przepis na pierniki z którego korzystam co roku jest ten sam. Kilka lat temu znalazłam go na forum cin cin pt, Pierniczki jak z Kopernika.
W tym roku zrobiłam specjalną ramkę ze spinaczem, do którego przypinałam w okresie przedświątecznym karteczki z różnymi przepisami, ale najdłużej gościł przepis na pierniczki.
Do ramki imbryczka, która długo stała pusto włożyłam zdjęcie.
Te małe dodatki umilały czas w kuchni. Podobnie jak czapeczka na słoiczek od Karolki, która zdobiła słoik z miodem.
Pierniki jak z Kopernika
2 szklanki mąki tortowej
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżka miodu
1 i 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 jajo
25gram drożdży
25 gram masła miękkiego
Miód rozgrzać w garnuszku i dodać przyprawę do piernika oraz sodę oczyszczoną, odstawić z ognia.
Cukier wymieszać z mąką, dodać jajo, drożdże rozkruszone, masło i masę z garnuszka. Zagnieść ciasto.
Rozwałkować cieniutko i wykrawać pierniczki. Piec ok 10- 15 minut w temp. ok. 180 stopni. Im grubsze tym będą po upieczeniu miększe.
Ja najczęściej robię z 3 porcji.
Na naszym świątecznym stole w tym roku zagościł tort makowy, który wszystkim bardzo posmakował. Przepis znalazłam na blogu Moje wypieki, ale trochę go uprościłam i zmodyfikowałam. Zrobiłam wersję dla leniwych czyli z gotowej masy makowej i bez ulepszeń typu nasączanie. Tort wyszedł mimo to bardzo wilgotny, delikatny i przepyszny. Robiłam go także na Sylwestra.
Świąteczny tort makowy
Składniki
1 opakowanie maku w puszce (kupiłam firmy Bakalland i był bardzo dobry)
50 gram cukru
8 dużych jaj (białka i żółtka oddzielnie)
3 łyżki kaszy manny
2 łyżki bułki tartej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
żółtka utrzeć z cukrem, dodać mak, kaszę, bułkę tartą, proszek i wymieszać. Ubite na sztywno białka wmieszać delikatnie do masy. Okrągłą formę 23 cm na dnie wyłożoną papierem do pieczenia napełnić masą makową. Będzie sięgać wysoko, ale nie wypłynie z ciasta.
Piec ok 45 min w temp. 175 stopni
P ostudzeniu przekroić na 3 części.
1litr śmietany 36% ubić na sztywno. Blaty przełożyć śmietaną. Część zostawić do dekoracji. Całość można posypać startą czekoladą.
Robiłam również sernik puszysty z przepisu Dorotki oraz piernik kefirowy do którego zapomniałam dodać oleju.
Piernik Kefirowy robi się bardzo szybko i wychodzi bardzo wilgotny w smaku.
Składniki
4 i pół szklanki mąki
2 niecałe szklanki cukru
3 szklanki kefiru
3/4 szkl oleju
3 łyżki dżemu śliwowego
3 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżki kakao
1 i 1/2 opakowania przyprawy do piernika lub 1 opakowanie firmy Koatyn
Wszystkie składniki wsypać do dużego naczynia i zmiksować.
Piec w dużej blaszce ok 50 min w rozgrzanym 180 stopni piekarniku.
Wśród nowości pojawiły się u nas sałatki.
Szuba, z tuńczykiem oraz z pieczarami. Najbardziej smakowała nam z tuńczykiem.
Przepis na sałatkę Szuba zobaczyłam u Beatki w Lawendowym Domu, a inne na forum cin cin i blogu od Kuchni.
Zrobiłam też obowiązkowo nasze ulubione paszteciki z kapustą i pieczarkami. Z farszem mięsnym również smakują przepysznie.
Paszteciki krucho- drożdżowe
Składniki (radzę zrobić od razu podwójną porcję!!!!)
250 gram mąki
100 gram masła
2 łyżeczki cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
25 gram drożdży
1/4 szklanki kwaśnej śmietany 18%
2 żółtka
1/2 jaja (pozostała 1/2 do posmarowania)
majeranek, kminek, sezam do posypania
Farsz
1 kg pieczarek
2 cebule
30 dag ugotowanej kapusty kiszonej
Pieczarki obrane i starte na dużych oczkach poddusić na skrojonej w drobną kosteczkę podsmażonej na maśle cebulce. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Wymieszać do z ugotowana i pokrojoną kapustą kiszoną.
Składniki na ciasto zagnieść. Podzielić na części i cieniutko rozwałkować. Rozsmarować farsz, zawinąć w rulonik i pokroić na kwadraty.
Rozłożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować roztrzepanym jakiem i posypać np. majerankiem.
Piekę ok 20 minut w temperaturze 180 stopni.
Jeśli chodzi o przepisy na wypieki to ja często piekę na oko. Muszę pilnować bo czasem spód niedopieka piekarnik, a czasem zbyt szybko zrumienia się góra.
Zdarza mi się przypalić ciasto lub nie dodać jakiegoś składnika. Uśmiecham się często jak dostaję maile, że jestem idealną mamą. Miło mi to czytać, ale nie ma ideałów jednak nie oznacza to, że nie można do nich dążyć.
Piec uwielbiam choć nie robię tego codziennie. Lubię dzielić się z Wami przepisami, ale nie mogłabym prowadzić bloga kulinarnego bo moje przepisy sa bardzo nie ścisłe. Dobrze, że mam swoje sprawdzone blogi i ukochane książki kucharskie.
Życzę sobie na ten rok wytrwałości w tym dążeniu do celu i dziękuję Wam bo uczę się od Was i cieszy mnie jak ktoś może coś ode mnie zaczerpnąć.
W podziękowaniu za to co mi daliście przez ten rok i to w jaki sposób odmieniliście moje życie na pierwsze urodzinki przygotowuję dla Was niespodziankę ale o tym 18 stycznia.
Mam nadzieję, że do tej pory uda mi się jeszcze jakiś wpis opublikować.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Iza
Od początku grudnia kilkakrotnie piekliśmy pierniki w ogromnych ilościach. Większość zawisła na choince, naszej, naszych najbliższych i przyjaciół.
Przepis na pierniki z którego korzystam co roku jest ten sam. Kilka lat temu znalazłam go na forum cin cin pt, Pierniczki jak z Kopernika.
W tym roku zrobiłam specjalną ramkę ze spinaczem, do którego przypinałam w okresie przedświątecznym karteczki z różnymi przepisami, ale najdłużej gościł przepis na pierniczki.
Do ramki imbryczka, która długo stała pusto włożyłam zdjęcie.
Te małe dodatki umilały czas w kuchni. Podobnie jak czapeczka na słoiczek od Karolki, która zdobiła słoik z miodem.
Pierniki jak z Kopernika
2 szklanki mąki tortowej
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżka miodu
1 i 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 jajo
25gram drożdży
25 gram masła miękkiego
Miód rozgrzać w garnuszku i dodać przyprawę do piernika oraz sodę oczyszczoną, odstawić z ognia.
Cukier wymieszać z mąką, dodać jajo, drożdże rozkruszone, masło i masę z garnuszka. Zagnieść ciasto.
Rozwałkować cieniutko i wykrawać pierniczki. Piec ok 10- 15 minut w temp. ok. 180 stopni. Im grubsze tym będą po upieczeniu miększe.
Ja najczęściej robię z 3 porcji.
Na naszym świątecznym stole w tym roku zagościł tort makowy, który wszystkim bardzo posmakował. Przepis znalazłam na blogu Moje wypieki, ale trochę go uprościłam i zmodyfikowałam. Zrobiłam wersję dla leniwych czyli z gotowej masy makowej i bez ulepszeń typu nasączanie. Tort wyszedł mimo to bardzo wilgotny, delikatny i przepyszny. Robiłam go także na Sylwestra.
Świąteczny tort makowy
Składniki
1 opakowanie maku w puszce (kupiłam firmy Bakalland i był bardzo dobry)
50 gram cukru
8 dużych jaj (białka i żółtka oddzielnie)
3 łyżki kaszy manny
2 łyżki bułki tartej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
żółtka utrzeć z cukrem, dodać mak, kaszę, bułkę tartą, proszek i wymieszać. Ubite na sztywno białka wmieszać delikatnie do masy. Okrągłą formę 23 cm na dnie wyłożoną papierem do pieczenia napełnić masą makową. Będzie sięgać wysoko, ale nie wypłynie z ciasta.
Piec ok 45 min w temp. 175 stopni
P ostudzeniu przekroić na 3 części.
1litr śmietany 36% ubić na sztywno. Blaty przełożyć śmietaną. Część zostawić do dekoracji. Całość można posypać startą czekoladą.
Robiłam również sernik puszysty z przepisu Dorotki oraz piernik kefirowy do którego zapomniałam dodać oleju.
Piernik Kefirowy robi się bardzo szybko i wychodzi bardzo wilgotny w smaku.
Składniki
4 i pół szklanki mąki
2 niecałe szklanki cukru
3 szklanki kefiru
3/4 szkl oleju
3 łyżki dżemu śliwowego
3 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżki kakao
1 i 1/2 opakowania przyprawy do piernika lub 1 opakowanie firmy Koatyn
Wszystkie składniki wsypać do dużego naczynia i zmiksować.
Piec w dużej blaszce ok 50 min w rozgrzanym 180 stopni piekarniku.
Wśród nowości pojawiły się u nas sałatki.
Szuba, z tuńczykiem oraz z pieczarami. Najbardziej smakowała nam z tuńczykiem.
Przepis na sałatkę Szuba zobaczyłam u Beatki w Lawendowym Domu, a inne na forum cin cin i blogu od Kuchni.
Zrobiłam też obowiązkowo nasze ulubione paszteciki z kapustą i pieczarkami. Z farszem mięsnym również smakują przepysznie.
Paszteciki krucho- drożdżowe
Składniki (radzę zrobić od razu podwójną porcję!!!!)
250 gram mąki
100 gram masła
2 łyżeczki cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
25 gram drożdży
1/4 szklanki kwaśnej śmietany 18%
2 żółtka
1/2 jaja (pozostała 1/2 do posmarowania)
majeranek, kminek, sezam do posypania
Farsz
1 kg pieczarek
2 cebule
30 dag ugotowanej kapusty kiszonej
Pieczarki obrane i starte na dużych oczkach poddusić na skrojonej w drobną kosteczkę podsmażonej na maśle cebulce. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Wymieszać do z ugotowana i pokrojoną kapustą kiszoną.
Składniki na ciasto zagnieść. Podzielić na części i cieniutko rozwałkować. Rozsmarować farsz, zawinąć w rulonik i pokroić na kwadraty.
Rozłożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować roztrzepanym jakiem i posypać np. majerankiem.
Piekę ok 20 minut w temperaturze 180 stopni.
Jeśli chodzi o przepisy na wypieki to ja często piekę na oko. Muszę pilnować bo czasem spód niedopieka piekarnik, a czasem zbyt szybko zrumienia się góra.
Zdarza mi się przypalić ciasto lub nie dodać jakiegoś składnika. Uśmiecham się często jak dostaję maile, że jestem idealną mamą. Miło mi to czytać, ale nie ma ideałów jednak nie oznacza to, że nie można do nich dążyć.
Piec uwielbiam choć nie robię tego codziennie. Lubię dzielić się z Wami przepisami, ale nie mogłabym prowadzić bloga kulinarnego bo moje przepisy sa bardzo nie ścisłe. Dobrze, że mam swoje sprawdzone blogi i ukochane książki kucharskie.
Życzę sobie na ten rok wytrwałości w tym dążeniu do celu i dziękuję Wam bo uczę się od Was i cieszy mnie jak ktoś może coś ode mnie zaczerpnąć.
W podziękowaniu za to co mi daliście przez ten rok i to w jaki sposób odmieniliście moje życie na pierwsze urodzinki przygotowuję dla Was niespodziankę ale o tym 18 stycznia.
Mam nadzieję, że do tej pory uda mi się jeszcze jakiś wpis opublikować.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Iza
poniedziałek, 2 stycznia 2012
Świąteczne dekoracje
Kochani!
W Nowym Roku chciałam Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim zdrowia, spełnienia marzeń, radości i uśmiechu na każdy dzień.
W śród postanowień noworocznych nie ma odchudzania dlatego nadal objadamy się piernikami i innymi słodkościami.
Na te święta zaplanowałam sobie zrobienie dużo większej ilości dekoracji. Mimo, że jest tego nie za wiele to i tak się cieszę. Oprócz tego co udało nam się z chłopcami zrobić z papieru. Uszyłam kilka ptaszków na choinkę, serca i girlandę do kuchni. Zrobiłam też poszewki na poduszki, które pokazywałam w poprzednim poście i podkładki pod talerze do użytku nie tylko od święta oraz dwie serwetki. Jedna lniana z wyszytym imbryczkiem, a druga w kratkę obszyta koronką.
W zbiorach szkliw zniesionych ze strychu podczas remontu znalazłam takie różowe kielichy, które służą do podawania kiślu, który od czasu do czasu lubimy jeść.
Serwetka czasem służy do przykrywania msy z ciastem drożdżowym dlatego muszę uszyć jeszcze jedą żeby nie wyjmować z koszyczka.
Na jednym z trójkątów na girlandzie wyszyłam napis LOVE
Bardzo lubię tą tkaninę w kwiatuszki i często ją używam.
Od zawsze podobały mi się laski na amerykańskich choinkach. Od kilku lat po kilka sztuk gościło na naszej choince. W tym roku większą ilość przywiozła mi Beatka. Udało mi się też kupić 3 bombki w kształcie laski i w tym roku zawisły na naszej choince również ciasteczkowe laski.
W zaszłym roku upolowałam też w poświątecznej wyprzedaży bombki babeczki.
W tegorocznych wyprzedażach upolowałam kokilki i stojak na mufinki, z którego bardzo, bardzo się cieszę.
Wśród ozdób, z których się bardzo cieszę znalazły się kolejne koniki.
A te z poprzednich lat.
A tu małe skrzaty podczas ubierania choinki.
Ciąg dalszy tym razem wypiekowy, w następnym poście gdyż nadal mam ograniczony dostęp do komptera.
W Nowym Roku chciałam Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim zdrowia, spełnienia marzeń, radości i uśmiechu na każdy dzień.
W śród postanowień noworocznych nie ma odchudzania dlatego nadal objadamy się piernikami i innymi słodkościami.
Na te święta zaplanowałam sobie zrobienie dużo większej ilości dekoracji. Mimo, że jest tego nie za wiele to i tak się cieszę. Oprócz tego co udało nam się z chłopcami zrobić z papieru. Uszyłam kilka ptaszków na choinkę, serca i girlandę do kuchni. Zrobiłam też poszewki na poduszki, które pokazywałam w poprzednim poście i podkładki pod talerze do użytku nie tylko od święta oraz dwie serwetki. Jedna lniana z wyszytym imbryczkiem, a druga w kratkę obszyta koronką.
W zbiorach szkliw zniesionych ze strychu podczas remontu znalazłam takie różowe kielichy, które służą do podawania kiślu, który od czasu do czasu lubimy jeść.
Serwetka czasem służy do przykrywania msy z ciastem drożdżowym dlatego muszę uszyć jeszcze jedą żeby nie wyjmować z koszyczka.
Na jednym z trójkątów na girlandzie wyszyłam napis LOVE
Bardzo lubię tą tkaninę w kwiatuszki i często ją używam.
Od zawsze podobały mi się laski na amerykańskich choinkach. Od kilku lat po kilka sztuk gościło na naszej choince. W tym roku większą ilość przywiozła mi Beatka. Udało mi się też kupić 3 bombki w kształcie laski i w tym roku zawisły na naszej choince również ciasteczkowe laski.
W zaszłym roku upolowałam też w poświątecznej wyprzedaży bombki babeczki.
W tegorocznych wyprzedażach upolowałam kokilki i stojak na mufinki, z którego bardzo, bardzo się cieszę.
Wśród ozdób, z których się bardzo cieszę znalazły się kolejne koniki.
A te z poprzednich lat.
A tu małe skrzaty podczas ubierania choinki.
Ciąg dalszy tym razem wypiekowy, w następnym poście gdyż nadal mam ograniczony dostęp do komptera.